niedziela, 28 czerwca 2009

Zacznie się...


Oj marnie mi idą ostatnio te xxx :(
Ale co zrobić...chodź w polu nie ma żadnej pracy u nas zawsze coś ktoś wymyśli i z powodu tego ,że mąż ciągle w pracy to ja muszę iść i pomagać ojcu w różnych takich męskich pracach.Tak więc w dzień nie ma mowy o xxx.A wieczorem też nie umię się zmobilizować:(
Jedyne co zrobiłam dla siebie to przeczytałam ostatnio fajną książkę i teraz zaczęłam nową czytać.
***
Od środy mam mieć robotników do mojej kuchni :0 .Z jednej strony to się cieszę,że wreszcie się coś ruszy,moje marzenia mają szansę na szybszą realizację,a z drugiej jak to bywa przy takich remontac:strach,stres,stanie przy garach,wymyślanie obiadów....żeby tylko wszystko szybko,sprawnie poszło to jakoś przetrzymam...nie jednych już robotników miałam w domu,nawet takich nocujących w naszym pokoju:)
***
Życzę Wam moje drobie więcej słonka i chęci na nowe robótki.Owocnego tygodnia!!!



poniedziałek, 22 czerwca 2009

Trochę zaległości i teraźniejszości.

Zaległe:
Jakiś czas temu spotkało mnie miłe wyróżnienie,mój blog został wyróżniony przez Tamarę.Dziękuję Ci Tamarko z całego serca(lepiej późno niż wcale).
Zasada głosi,że ja też mam kogoś wyróżnić,ale nie sposób mi to uczynić,bo te wszystkie blogi ,które mam w linkach mam dlatego,że lubię na nie zaglądać,są dla mnie inspiracją,każdy jest wyjątkowy,więc już są przeze mnie wyróżnione.Tak się więc wszystkie czujcie!!!



Teraźniejszość:
Zabrałam się za nowy haft.Jest to obrazek do kuchni.Już wiem ,że bardzo opornie będzie mi to szło:(.Wzór jest dosyć mało czytelny,mało wyraźny,dużo w nim backstitch.


No ale kiedy zrobię to zrobię,nie spieszy się.
Zrobiłam też jeden hafcik,który wykorzystam do zrobienia prezenciku do zabawy:"podaj dalej".Resztę będę robić jak kupię inne kolory muliny cieniowanej.



Postawiłam właśnie tyle xxx.
***
Dziękuję wam,że zaglądacie ,piszecie,dziękuję,że jesteście :)



piątek, 19 czerwca 2009

Jestem :)


Wasze kciuki trzymane za nas,za mojego syna podziałały!
Jesteśmy już w domu:)
Dziękuję Wam Wszystkim z całego serducha.
Oj było mi ciężko,najgorszy dzień miałam we wtorek:(
Wszystkie wyniki były dobre,więc pani ordynator zaproponowała,że można zrobić tomografię komputerową głowy(z powodu tych bóli głowy)miałam podpisać zgodę,po zapoznaniu się z opisem badania(Tomek przyszedł i zapytał czy to będzie boleć?)ordynatorka wszystko wyjaśniła,ja wyraziłam zgodę a Tomek na to :"A może ja nie wyrażam zgody!"
Czekała nas więc tomografia .Pojechałam więc do domu ok.14,nie zdążyłam jeszcze dojechać do domu,a Tomek dzwoni i mówi,że badanie ma być jeszcze dzisiaj tj.we wtorek o 18.00.Tak więc musiałam jechać do szpitala drugi raz(tym razem z mężem i Roksaną).Miałam niesamowitego stracha!Obawiałam się samego badania ,a potem jego wyniku.Właśnie w ten wtorek nie wytrzymałam i w wybeczałam się za wszystkie czasy:(
Na drugi dzień jechałam do niego z duszą na ramieniu,a radość moja była ogromna kiedy dowiedziałam się,że wynik jest PRAWIDŁOWY.Jeden dzień obserwacji i Tomek miał wracać do domu.W czwartek byłam u niego już przed 8.00,tak biedak się martwił,czy na pewno wyjdzie.Cały czas czuł się w szpitalu dobrze,nie dostawał żadnych leków.Było to chyba jakaś przedłużająca się infekcja jelitowo-żołądkowa.Musi bardziej uważać na mycie wszystkiego co je.
Jestem ogromnie szczęśliwa!Najadłam się strachu-Tomek zresztą też,ale podczas badań był dzielny,wiem przynajmniej ,że jest zdrowy.
***
Zdecydowałam się w końcu na zamówienie kanwy na "haftach polskich",przy okazji mulinki na obrazek który kiedyś tam powstanie do kuchni i mulinę złotą .



Zaszalałam i kanwy mam aż 1mb.-szer.160cm.:)

Do paczki dołączony był prezencik-śliczny zresztą:

Kartonik na urodzinową kartkę i do tego wzorek z dwoma ślicznymi motywami,a i jeszcze igiełka.
***
No i na koniec mój Jan Paweł II w swojej ramce:


Wybrałam taką delikatną,skromną ramkę,sama postać jest najważniejsza i wydaje mi się ,ze tak jest dobrze.
***
Na koniec muszę się pochwalić: moje dzieci dzisiaj wprawiły mnie w wielką dumę!Obydwoje przynieśli świadectwa z biało-czerwonym paskiem!U Roksany to już standard,ale Tomek nie spodziewał się tego,przez tą chorobę nie był ostatnie dni w szkole,więc to było miłe zaskoczenie,ale ile sprawiło mu radości :))

poniedziałek, 15 czerwca 2009

Na chwilę..

Wpadam na krótko...
Zostawiłam dzisiaj mojego syna w szpitalu :(.Na szczęście obyło się bez łez(no bo przecież Tomek to duży chłop),ale o dziwo ja jakoś wytrzymałam i nie uroniłam ani łzy.Już pobrano mu krew,mocz na badania ,miał też EEG głowy(z powodu tych bóli przy wymiotach).W domu byłam o 16.00 (ledwie żywa-stres,czasami długa jazda samochodem tak na mnie działa) od razu musiałam iść na łąkę bo moi zbierali siano-takie to uroki wsi.
Tomek pisał i dzwonił już kilka-naście razy,jest w pokoju z dwoma chłopcami.Kazał mi jutro przyjechać o 9 rano,za godzinę zmienił zdanie-o 8 rano-tylko patrzeć jak napisze o 7.00 :)
***
Może jutro będę miała więcej czasu to napiszę coś jeszcze.
Dziękuję Wam za wsparcie ,bardzo mi pomaga,i trzymajcie nadal ze mną kciuki,żeby wyniki wyszły dobre!

piątek, 12 czerwca 2009

W odpowiedzi...



Czarciku-wielkie dzięki!Chciała bym tam być z nim cały dzień,ale nie wiem jak to będzie w jedną stronę 35 km,no i jeszcze obowiązki domowe,dla wszystkich to będzie wielka rewolucja.

Apandana-raczej wolała bym już doprowadzić to do końca,żeby potem po 2-3 tyg.nie było powrotu,ale wiesz jak to jest to jest z tą służbą zdrowia,czasami aż strach oddawać się w ich ręce.Dziękuję z całego serca za słowa i modlitwę.

Gazyniu-no właśnie Tomek musi sobie z tym poradzić,ale i mnie starej będzie ciężko .Dobrze,że mamy czas na przygotowanie się do tego (psychiczne).Dziękuje Ci .

AgnieszkaMD-dziękuje ci Agnieszko,chciała bym oczywiście mieć wszystko pod kontrolą,bo wiesz jak to jest matka pierwsza zauważy gdy coś jest nie tak,zna dziecko najlepiej i jeszcze instynkt.

Urszula97-tak już jest że szpital kojarzy się nieprzyjemnie,dla mnie jeszcze może dlatego.że jako dziecko odwiedzałam tam chorego dziadka,pamiętam te ostatnie chwile,jego słowa,jak patrzę na ten budynek....Dziękuję za wsparcie.

Ula-Tobie również dziękuję!Jakoś przetrzymamy,żeby tylko okazało się,że to nic groźnego!
***
Ogromnie jestem Wam wdzięczna za to że jesteście ze mną myślami i...proszę o jeszcze!


środa, 10 czerwca 2009

Troszkę lepiej ..i prezencik


Pragnę Wam podziękować z całego serca za tą troskę,za ciepło,słowa otuchy!!!
Jesteśmy w domu.Wczoraj ok. 19 wymioty Tomkowi ustały,ale nie mało biedak się wymęczył.Postanowiłam sobie,że gdyby rano w nocy i rano nadal wymiotował robiła bym kolejny nalot na lekarza w przychodni.Na szczęście cały dzień był spokój,jednak zupełnie zdrowy nie jest ma stan podgorączkowy i takie niezdrowe rumieńce na twarzy.Lekarz powiedział nam wyraźnie ,że przez te "świąteczne dni "nie zrobią żadnych badań w szpitalu ,więc nie potrzebnie byśmy tam siedzieli i tylko stres.Teraz ,żeby tylko nie było gorzej,szpital i tak nas czeka i to mnie i tomka przeraża strasznie,nie umie sobie tego wyobrazić.On niby ma 12 lat(chodzi do 5 klasy)ale nigdy jeszcze nie ruszył się bez nas,a co dopiero zostać w szpitalu,jeszcze nie wiem jak to wszystko będzie wyglądać,gdy zaczynam o tym myśleć zaraz z oczu płyną mi łzy :(
***
Dzisiaj jak by na pocieszenie mojego skołatanego serca dostałam piękną paczuszkę.Już w ramach zabawy "podaj dalej".



Paczuszka jest od Katarzynki:robotkikatarzynki.
Śliczne serduszko z koroneczką i do tego woreczek z moimi inicjałami.Oraz maleńkie serduszko,herbatki i pocztówka z woj.śląskiego(tak jak ja ).




O takim serduszku marzyłam,myśląc,że muszę sobie kiedyś takie uszyć,ale obecnie przecież nie mam do żadnej robótki głowy,a tu tak jak na zawołanie śliczne serduszko jest u mnie i to jeszcze na dokładkę z uroczym woreczkiem.
Ślicznie dziękuję ci więc Kasiu!

***
Zostałam wyróżniona przez Tamarkę, ale o tym w następnej notce.
Aaa.. i zapomniała bym zgłosiłam się na Candy u Agusi.
(może mi szczęście dopisze, na otarcie łez??).

wtorek, 9 czerwca 2009

Paskudny początek tygodnia :(

Dziękuję Wam za miłe komentarze,zrozumienie,bardzo sobie to cenię.
***
Nowe tydzień zaczął mi sie paskudnie:(
Musiałam dzisiaj jechać z Tomkiem do lekarza.Zaczęło się w ubiegły poniedziałek bólem głowy, wymiotami,biegunką i temperaturą.Przeszło mu na drugi dzień,jednak ból żoładka,brzucha dokuczał mu od czasu do czasu przez parę dni.Na nowo zaczęło się znowu wczoraj wieczorem ,znowu ból głowy i wymioty.Lekarz po zbadaniu nic nie stwierdził i kazał przyjść w poniedziałek(bo już nie opłaci się w tym tygodniu,w czwartek święto!)po skierowanie do szpitala! :(.Przepisał tymczasen nifuroksazyd ,jednak po obiedzie znowu dzisiaj mój syn wymiotuje,cały czas leży.Nic nie jest lepiej.Przeraża mnie ten szpital :(A teraz to,że musimy czekaćaż do poniedziałku,a jemu nic nie jest lepiej.Chce mi się wyć,płakać....Ciągle mam czarne myśli,starasznie się boję.....O niczym innym nie potrafię myśleć....

piątek, 5 czerwca 2009

Poduchy

Dziękuję Wam za wszystkie pochlebne komentarze dotyczące moich igielników.Tak to już jest ,że jak się robi coś dla kogoś wkłada się do tego dużo serca,powiedziała bym ,że jeszcze więcej niżeli w pracę którą robi się dla siebie,tym bardziej jest miło słyszeć że się to komuś podoba.Wielkie dzięki.!
***
Pewnego dnia będąc na targu postanowiłam kupić dwie poduchy,które miałam położyć na mojej huśtawce.



Kolorki mają ładne,ale...gdy się ubrudzą już nie ma na to rady nie upiorę ich,bo w środku jest tam bóg wie co i nie wiadomo co by z tego zostało po upraniu.
Ciągle za oknem pada i jest zimno,więc poszukałam na stryszku jakiejś tkaniny i....


Wycięłam cztery trójkąty,jeden kwadrat(w kolorze brązowym)i kwadrat w łaczkę kwiatową-brązową na białym tle.Zszyłam wszystko do "kupy"i jest obłuczka na poduchę.
Wszystko razy dwa.

Między jedną,a drugą poduchą jest pewna różnica...

Poduchy z powodu aury siedzą w domu ,ale w wakacje dzieci będą pewnie na nich się wylegiwać na podwórkowej huśtawce.

***

Jest pewien jednak plus tej pogody:zrobiłam porządki z moją muliną-spisałam nr. i mam ich ok.86(nie licząc tej zbieraniny bez nr.)jednak szykując muliny na dwa nowe obrazy do kuchni musiałam zamówić 20 nowych kolorów,mimo tak sporych zasobów.Muliny zapakowałam do trzech pudełeczek:zaczynające się na 4..,5..,6..Teraz szybko znajdę potrzerbny kolor.

***

Gdyby była ładna słoneczna pogoda to pewnie bym ćwiczyła swoje mięśnie przy sianokosach,aż mi się słabo robi gdy sobie pomyślę że już niebawem mnie to czeka.

***

W niedzielę jest u nas odpust,co roku są u nas siostra moja z rodziną,ale w tym roku jakoś nie mam ochoty na gości,nie mam weny żeby piec,gotować,sprzątać,szykować.Lubie mieć niedzielę tylko dla siebie,odpocząć,a nie uganiać się z talerzykami ,szklankami w koło gości....oj chyba nie dobry ze mnie człowiek co ?




poniedziałek, 1 czerwca 2009

Całkiem igielnikowo :)

Dzisiaj się doczekałam mojego igielniczka :)
Jest śliczny,jestem nim zachwycona,dziękuję z całego serca Grażynce !
Oprócz igielniczka w paczuszce znalazłam jeszcze :3 czekolady na gorąco(jedną już wypiłam zanim zrobiłam zdjęcie :) ,czekoladkę na osłodę,i śliczny woreczek złoty w którym siedział ten cudowny igielnik-poduszeczka.

Igielniczek będzie zdobił moją nową kuchnię,która jest w trakcie remontu.
Pragnę jeszcze podziękować Edzie za zorganizowanie tej wspaniałej zabawy,to dzięki niej tyle osób mogło dać innym wiele radości ,uśmiechu,zadowolenia z podarowania i otrzymania igielników.!
***
Dostałam wiadomość,że mój igielnik,który wysłałam dotarł do właścicielki .
Ale od początku...było to tak:
-miałam trzy pomysły na igielnik
-zrobiłam więc pierwszy:


Igielnik poduszeczkę.
-następny to był biscornu na zielonej kanwie:

A jako ostatni -igielnik cukiereczek,miałam zdecydować,który wyślę i wybór padł właśnie na "cukiereczka"

Właśnie ten igielnik powędrował do Joasi.
Muszę jeszcze podziękować Tamarce za wzorki na biscornu i kanwy,to dzięki niej mogłam xxx te igielniki.Dwa igielniki,które powędrowały w świat zostaną na razie u mnie(będę miała już małą kolekcję )
I na koniec -zapisałam się na świetne prezenciki u Katarzynki.